Mamo – zapnij mi guziczki.
Mamo – wciągnij mi buciczki.
Mamo – zawiąż sznurowadło.
Mamo – podnieś bo coś spadło.
Mamo – przynieś mi łyżeczkę.
Mamo – popraw poduszeczkę.
We dnie, w nocy, wieczór, rano,
ciągle tylko – pomóż mamo.
Za to beczeć umie sam,
znasz takiego, bo ja znam
Chory kotek
- S. Jachowicz
Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku.
I przyszedł kot doktor:
“Jak się masz koteczku?”
“Źle bardzo” – i łapkę wyciągnął do niego.
Wziął za puls pan doktor poważnie chorego
I dziwy mu prawi:
“Zanadto się jadło,
Co gorsza, nie myszki, lecz szynki i sadło;
Źle bardzo… gorączka! Źle bardzo, koteczku!
Oj! długo ty, długo poleżysz w łóżeczku
I nic jeść nie będziesz, kleiczek i basta.
Broń Boże kiełbaski, słoninki lub ciasta”.
“A myszki nie można?” – zapyta koteczek -
“Lub z ptaszka małego choć parę udeczek?”
“Broń Boże! pijawki i dieta ścisła!
Od tego pomyślność w leczeniu zawisła”.
I leżał koteczek; kiełbaski i kiszki
Nie tknięte; z daleka pachniały mu myszki.
Patrzcie, jak złe łakomstwo! Kotek przebrał miarę,
Musiał więc nieboraczek, srogą ponieść karę.
Tak się z wami, dziateczki, stać może:
Od łakomstwa strzeż was Boże!
- J. Brzechwa
Tydzień dzieci miał siedmioro:
“Niech się tutaj wszystkie zbiorą!”
Ale przecież nie tak łatwo
Radzić sobie z liczną dziatwą:
Poniedziałek już od wtorku
Poszukuje kota w worku,
Wtorek środę wziął pod brodę:
“Chodźmy sitkiem czerpać wodę.”
Czwartek w górze igłą grzebie
I zaszywa dziury w niebie.
Chcieli pracę skończyć w piątek,
A to ledwie był początek.
Zamyśliła się sobota:
“Toż dopiero jest robota!”
Poszli razem do niedzieli,
Tam porządnie odpoczęli.
Tydzień drapie się w przedziałek:
“No a gdzie jest poniedziałek?”
Poniedziałek już od wtorku
Poszukuje kota w worku -
I tak dalej…
“Cuda i dziwy”
- Tuwim Julian
Spadł kiedyś w lipcu
śnieżek niebieski,
szczekały ptaszki,
ćwierkały pieski.
Fruwały krówki
nad modra łąką,
śpiewało z nieba
zielone słonko.
Gniazdka na kwiatach
wiły motylki.
Trwało to wszystko
może dwie chwilki.
A zobaczyłem
ten świat uroczy,
gdy miałem właśnie
przymknięte oczy.
Gdym je otworzył,
Wszystko się skryło
I znów na świecie
Jak przedtem było.
Wszystko się pięknie
Dzieje i toczy…
Lecz odtąd – często
Przymykam oczy
Biegały ptaszki, biegały
po śniegu jak płótno białym.
Stukały dzióbkiem w okienko:
- Rzućcie nam prosa ziarenko!
Ziemia na kamień zmarznięta.
- Czy o nas nikt nie pamięta?
Wybiegły dzieci z przedszkola,
sypią ziarenka na pole.
Ptaszki ziarenka zebrały
i dalej – frrr – poleciały.
Duża żaba nad kałużą napotkała żuka.
Żuk na nóżki włożył buty, obcasami stukał.
Nad kałużą podskakiwał, żółte buty pokazywał,
aż je usmarował błotem.
Oj, co było potem!…
Leży w norce lisek. Stoi obok żona.
Wygraża mu łapką, bo jest obrażona.
Co włożę do garnka, gdy pusta spiżarka. Żywo!
Wstawaj, mój panie, i na polowanie